"Kopytko"
Koniarz
Na pewno zdażyły się Wam kiedyś jakieś niebezpieczne przygody w siodle Mi ostatnio się coś przytrafiło...Pojechałam ( razem z koleżanką ) na przejażdżkę. Wjechałyśmy na ścieżke ( szeroką na ok.2,5 do 3m ). Po lewej stronie był lasek ( ciągnący się obok ścieżki do końca ), po prawej był ostry spad, a na dole płynęła rzeka ( a w niej kamienie rozmiarów dyni ). Koniki pierwszy raz były w tym miejscu i nie były zbyt pewne. Dojechałyśmy do końca i zawróciłyśmy, konie od razu jak oszalałe ruszyły w galop wzdłuś ścieżki ( dodam iż ścieżka była dość kręta ). Ja nie mogłam zatrzymać swojej klaczki a moja koleżąnka z tyłu też nie mogła. Pomyślałam wtedy co by się stało jakby coś wyskoczyło z krzaków albo jak konio by się przewrócił Dodam iż było to dokładnie 3 lutego 2007r i była niezła ciapa...Na szczęście nic z lasku nie wyskoczyło ale to nie był koniec....Koników nie udało nam się wychamować na ścieżce a na końcu ścieżki była droga, a najlepsze że tam było tak zarośnięte że nawet nie było widać czy coś jedzie. Po drodze dostałam pare razy gałęzią w twarz Nie zbyt miłe uczucie ale tom nic w porównaniu do tego jak twardy kawał ziemi wilkości kopyta walnie cie prosto w twarz w galopie Nie polecam... Wracając do tematu...konika wychamowałam dopiero na drodze ( na szczęście nic nie jechało ).
Jazda konna jest jednak nie bezpieczna Teraz wy napiszcie coś o swoich przygodach No i jak się skończyły....
Offline
No to musiało być niezbyt miłe przeżycie...
Ja o swoim upadku pisałam już, wtedy jak koń poniósł, więc nie będę sie powtarzać... To było straszne A więcej...? No nie wiem... na pewno coś było, ale w tym momencie nie przypominam sobie.
Cedra: a czemu ty byłaś w terenie tylko z koleżanką??
Offline
Koniarz
Bo na takie tereny po okolicy jeździmy same. Jakby to było gdzieś daleko, na kilka długich godzin to pewnie same by nas nie puścił
Offline
Koniarz
Jakoś ponad 1,5 roku. Ale ten gościu akurat o tym nie wie bo zaczynałyśmy gdzieindziej. Stwierdził że jeździmy dobrze i że nie ma problemu z takimi wycieczkami, a my też się czujemy na siłach.
Offline
Koniarz
Wiem, wiem...ale spotkałam się z jeszcze bardziej nieodpowiedzialnym gościem który po paru (ok10-15) lekcjach puszczał nas same w tereny. Nie żałuje tego, ale mam świadomość co mogło się stać...
Offline
Koniarz
Caasem czuje się chyba aż za pewnie w siodle I wszystko mi zwisa: czy spadne..itp. Nie zwisa mi tylko dobro konia.
Offline
Koniarz
ja spadłam jak jechałam na oklep... nigdy bym się nie domyśliła że instuktor tak uczy i niby równowagi. to była może 6 lekcja, a jeszcze się pytał czy może nie chce troche pogalopować??????!!!!!!!!!! jak ja ledwie się wtedy na siodle w kłusie trzymałam. A skutki takie że złamałam sobie rękę...
Offline
Czasem instruktorzy sa mało odpoiwedzialni... no niestety... Ale nie zraziłaś sie po tym wypadku do jeździectwa?
Offline
Koniarz
Skoro jest na forum to pewnie
A historia rzeczywiście niezła Ja też spadłam na oklep z konia, który był nie dość że słabo ujeżdżony to jeszcze na dodatek ja wtedy w życiu nie galopowałam...Koń trzepną zadem, puścił się w galop i BUM...Na szczęście nie miałam poważnych uszkodzeń, choć spadłam prościutko na plecy !! Bolało...
Offline
Koniarz
nadal jeżdże konno, ale z tamtej stajni się wypisałam. szukam jakiejś do której w przyszłości będę mogła się zapisac do sekcji. na legii jest fajna ale nie odpisuja na maile, chyba będę musiała zadzwonić.
Offline
Koniarz
Musisz się dobrze postarać żeby znaleźć dobrą stadnine. To bardzo ważne. A może wpadniesz do nich osobiście ?
Offline
Jeździec
ja odpukac PUK, PUK nic nigdy powazniejszego oprucz 2 krwiakow to nie malam
Offline