#1 2007-04-04 20:55:50

Gniada25

Administrator

7872147
Skąd: Augustów
Zarejestrowany: 2007-03-11
Posty: 498
WWW

Co udało się zdziałać?

Widziałem, jak konie płaczą
W ciągu trzech lat prowadzenia kampanii "Zwierzę nie jest rzeczą" transport żywych koni na rzeź zmniejszył się o ... połowę! W 1999 roku było to 75 tysięcy, teraz jest 39 tysięcy. Gdy przedstawialiśmy ten sukces na grudniowym spotkaniu Eurogroup, federacji skupiającej najważniejsze organizacje ochrony zwierząt z Unii Europejskiej, posypały się oklaski i gratulacje. To były oklaski dla wszystkich, ktorzy przez trzy lata pomagają nam w tej pracy.

Trzy lata wspólnej pracy
Od stycznia 1999 w ramach Ogólnopolskiej Kampanii "Zwierzę nie jest rzeczą"Klub Gaja prowadzi działania mające na celu uchronienie tych zwierząt przed cierpieniem. Współpracujemy w tym zakresie z najstarszą organizacją ochrony zwierząt na świecie - Królewskim Towarzystwem Zapobiegania Okrucieństwu Wobec Zwierząt (RSPCA) oraz licznymi organizacjami w Polsce. Każdego dnia zwierzęta te na naszych targowiskach i drogach są bite ostrymi przedmiotami, mają fatalne warunki sanitarne, łamią sobie nogi, kaleczą skórę. Często z powodu obrażeń muszą być zabijane.
"Na austrostadzie w pobliżu Hanoweru policja zatrzymuje transport koni z Polski. Zbite, stłoczone w ciasną masę zwierzęta spływają krwią, połamane kości przebijają skórę, poraniona skóra odsłania czerwone mięso. 10 koni zostaje dobitych na obrzeżu drogi. Hiltrud Schroeder, była małżonka premiera Dolnej Saksonii, będąca świadkiem wydarzenia mówi: Myślałam, że konie nie potrafią płakać. Potrafią, widziałam na własne oczy". Polityka nr 22 (2091), 31 maja 1997 r.
Ludzie myślą, że po wielu latach pracy dopiero kilkunastoletnie konie oddaje się na rzeź i właśnie one jadą do włoskich i francuskich "smakoszy". Nic bardziej mylnego. W Polsce hoduje się konie od razu z przeznaczeniem na rzeź. Najlepiej sprzedaje się właśnie młode konie. W prasie przytaczane były przykłady transportu na rzeź matki i źrebaka niemalże w tym samym transporcie. Jesteśmy przekonani, iż z powodu tradycyjnego szacunku dla tych zwierząt eksport żywych koni na rzeź powinien być zakazany.

250 tysięcy broni koni
10 grudnia przed sejmem odbyło się uroczyste złożenie 250 podpisów dotyczących zakazu eksportu żywych koni na rzeź. To ogromne poparcie. Akcje zbierania podpisów kontynuujemy... aż do osiągnięcia głównego celu kampanii. Co najważniejsze, pod sejmem, pomimo mrozu, pojawiło się ponad sto osób, które przyszły wesprzeć nas w kampanii "Zwierzę nie jest rzeczą". Udając się na spotkanie z Marszałkiem, wnieśliśmy dwa duże, wiklinowe kosze pełne podpisów oraz złożyliśmy list, w którym zwracamy się do sejmu o wprowadzenie zakazu eksportu żywych koni na rzeź. Marszałek Borowski, po krótkiej rozmowie, zadeklarował przekazanie tego apelu do odpowiednich komisji sejmowych, które mają nad nim pracować. Zapoznaliśmy także Marszałka Borowskiego z trendami w Unii Europejskiej, w której coraz częściej padają propozycje skrócenia czasu transportu żywych zwierząt do 8 godzin. Zaproponowaliśmy, aby w październiku w sejmie, pod patronatem Marszałka, odbyła się konferencja dotycząca ochrony zwierząt, w szczególności w świetle naszych aspiracji europejskich. Propozycja została przyjęta. Na spotkanie zaprosiliśmy kilka organizacji ochrony zwierząt: Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt, Fundację "Zwierzęta i My". Przedstawiciele tych grup przekazali Marszałkowi swoje materiały dotyczące transportu zwierząt w Polsce. Pod sejmem pojawiły się także dwa konie wykupione tego dnia z transportu przez tyski Komitet Pomocy Zwierzętom, który prawie od początku współpracuje z nami w tej akcji. Klub Gaja wspomógł finansowo wykupienie tych zwierząt. Przeprowadziliśmy z osobami, które przyszły pod sejm mnóstwo dobrych rozmów dotyczących akcji dla koni w przyszłym roku. Ludzie chcą zakładać organizacje, wykupywać konie, organizować akcje i wystawy. To rokuje dobrze dla dalszego prowadzenia naszej kampanii.

Konie krzyczą
O okrucieństwie tego procederu niech świadczą fragmenty raportu NIK z maja 1998 roku.
"(...) 95% transportów przekracza normy załadunkowe. 40% firm nie zapewniło zwierzętom warunków transportu nie grożącego urazami i okaleczeniami. Dziurawe podłogi, metalowe krawędzie, przeciekające dachy. Z niektórych pojazdów zwierzęta mogły nawet wypaść podczas podróży".
Raport Naukowego Komitetu Weterynaryjnego przygotowany dla Komisji Europejskiej DGVI/3404/92 stwierdza: "3-5% koni zdechło zanim dojechało do miejsca przeznaczenia".

Targi pełne cierpienia
Osobnym problemem są organizowane w kraju targi końskie. W Polsce jest ich kilkadziesiąt. Zwykle zaczynają się bardzo wcześnie, jeszcze przed świtem. Przyjeżdżają na nie rolnicy chcący sprzedać swoje zwierzęta oraz pośrednicy firm zajmujących się eksportem naszych koni do rzeźni Włoch i Francji. Największe targi organizowane są w Bodzentynie pod Kielcami. Klub Gaja skierował do prokuratury sprawę okrutnego i bezprawnego traktowania koni na tym targu. Podczas jednej z inspekcji natknęliśmy się na przypadki zwierząt okaleczonych, wycieńczonych, pokrytych krwawymi strupami. Jeden koń znajdował się w agonii. Wykonane na targu zdjęcia ewidentnie wskazują na łamanie ustawy z dnia 1997 o ochronie zwierząt , w szczególności z art. 6 ust.1 oraz ust.2 pkt 6 i pkt 10, art. 12 ust1. oraz ust 2. Niestety na miejscu zdarzenia nie można było znaleźć przedstawicieli Inspekcji Weterynaryjnej, którzy są zobowiązani do sprawowania nadzoru nad handlem zwierzętami na targach zwierząt.
Dlatego też zdecydowaliśmy się na skierowanie sprawy do prokuratury. Wystąpiliśmy także do Premiera, Ministra Rolnictwa oraz Głównego Lekarza Weterynarii o:
- przeprowadzenie kontroli na istniejących w Polsce targach zwierzęcych, sporządzenie z tej kontroli raportu i jego rozpowszechnienie;
- wprowadzenia zakazu handlu zwierzętami chorymi i rannymi;
- ustalenie standardów transportu zwierząt na targi.
Sprawa w prokuraturze trwa. Szybko natomiast zareagował Główny Lekarz Weterynarii, który pod groźbą zamknięcia targu, nakazał zwiększyć obsadę weterynaryjną. Wykonana została także specjalna wiata dla zwierząt rannych i chorych, których nie wolno sprzedawać.

Widziałem, jak konie płaczą
Można już otrzymać naszą najnowszą książkę "Widziałem, jak konie płaczą", która relacjonuje kampanię "Zwierzę nie jest rzeczą".
Fragment wstępu:
Tak, widziałem jak konie płaczą. Widziałem setki bezbronnych, cierpiących, czujących istot. Klacze przywożone na targowiska razem ze swoimi źrebakami. Stare wysłużone siwki, których nikt już nie chciał kupić nawet na mięso i trafiały na "pokarm dla lisów". Dumne ogiery do końca broniące się przed nieuchronnym. Widziałem konie ranne, wycieńczone, konające. Ale widziałem także tysiące ludzi, którzy chcieli i chcą im pomagać. Organizują wystawy i akcje, zbierają podpisy pod petycjami, wykupują konie i zakładają dla nich schroniska. Ta książka jest także opowieścią o nich. Relacjonuje prowadzoną przez Klub Gaja Ogólnopolską Kampanię "Zwierzę nie jest rzeczą" w tej części, która dotyczy ochrony koni. Jest także odpowiedzią na dwa najczęściej zadawane nam pytania.
Czy coś uda się wam zrobić? Uda się. Już się udało! Co ja mógłbym zrobić? Dużo. Jeżeli nie wiesz, to poczytaj.
Książkę można otrzymać wpłacając na konto Klubu Gaja (BGŻ O/Bielsko-Biała nr 20301101-263102-2706-1100) 30 złotych z dopiskiem "książka" (więcej informacji: klub@gaja.most.org.pl).
Całkowity dochód z jej sprzedaży przeznaczamy na ratowanie koni.
Wojciech Owczarz

PS. W roku 2002 będziemy musieli połączyć nasze wysiłki w nacisku na Polski Parlament. Chodzi o wprowadzenie zakazu eksportu żywych koni na rzeź (po złożeniu 250 tysięcy podpisów teraz musimy działać na rzecz zmian prawa), ale także o różne pomysły pojawiające się w sejmie (np. przywrócenie tuczu gęsi i kaczek na stłuszczone wątroby).
Liczymy na Waszą pomoc.

Informacje:
Klub Gaja
skr. poczt. 261
43-301 Bielsko-Biała
e-mail: klub@gaja.most.org.pl
www.klubgaja.pl


***Każdy może pokochać konia, ale nie każdy zasługuje na JEGO miłość***

Offline

 

#2 2007-04-04 21:05:53

Gniada25

Administrator

7872147
Skąd: Augustów
Zarejestrowany: 2007-03-11
Posty: 498
WWW

Re: Co udało się zdziałać?

Dobrze, że i media się włączyły
http://julek.ligon.chorzow.pl/~tara/video/index.php


***Każdy może pokochać konia, ale nie każdy zasługuje na JEGO miłość***

Offline

 

#3 2007-04-05 13:56:31

Cedra

Koniarz

Zarejestrowany: 2007-03-12
Posty: 480

Re: Co udało się zdziałać?

Bardzo dobrze Media nie są takie złe

Offline

 

#4 2007-04-05 17:18:22

Gniada25

Administrator

7872147
Skąd: Augustów
Zarejestrowany: 2007-03-11
Posty: 498
WWW

Re: Co udało się zdziałać?

Czasami... W tym przypadku akurat duzy plus dla telewizji i prasy :]


***Każdy może pokochać konia, ale nie każdy zasługuje na JEGO miłość***

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora