"Kopytko"
Koniarz
nie zawsze jest tak że to wina jeźdżca uwierzcie naprawdę mógł stracić panowanie nad koniem takie sytuacje się zdarzają
Offline
Koniarz
W sumie racja. Zalezy heszcze jak bardzo się spłoszył. Kidyś Cedra tak mi się wystaszyła i z takim stachem zaczęła galopować że nic ją nie dałoby rady wychamować! (A ona jest tak twarda w pysku że nawet sobie nie wyobrażacie! Kaawał kunia z nej ) Potem wleciała prosto na drogę! Szczęście nie jechało auto, bo jakby jechało i doszło by do wypadku to potem ludzie też mogliby mówić że niedoświadczony jeździec!
Offline
Koniarz
no więc właśnie czasami nikt konia nie może zatrzymać
Offline
Koniarz
Mnie naszczęście nigdy koń nie porwał przed siebie. Nie chciałabym w przyszłości tego doświadczyć.
Offline
Chyba nikt by nie chciał. Właśnie to jest chyba najgorsze, że traci się nad koniem kontrole, że nie reaguje na prawie żadne bodźce...
Offline
Koniarz
Dokładnie. A najgorzej jest wtedy gdy koń jak szalony galopuje na co niebezpiecznego (np. na droge). Ale chyba każdego to czeka...Ja już to przeżyłam kilkakrotnie i się tego nie boję...Obawiam się czasami tylko tego co w skutek takiego poniesienia może się stać koniu i mnie...
Offline
Koniarz
No włąśnie takie wybryki są bardzo niebezpieczne
Offline
A jak sobie z tym radzić? Ja słyszałam, że jak koń ponosi, to trzeba robić wolty i rytmicznie "pociągać" za wodze, nie wiem czy to pomaga, bo gdy Topaz poniósł nawet nie miałam czasu tego zastosować
Offline
Koniarz
No właśnie...czasem to nie skutkuje! Tak samo na Cedrze. Jest bardzo twarda w pysku i na pewno nie ulegnie! CZasem trzeba ze spokojem napiąć wodze i hamować. Ale w takich sytuacjach koń nawet czasami zapomina że ma jeźdźa na grzbiecie
Offline